WHEN WE ALL FALL ASLEEP, WHERE DO WE GO?
Dziwnym spokojem otumaniona
Na środku łóżka
skulona
Znów przerażona
Osamotniona
Przez zbyt ogromne potwory
otoczona
Wyobraźnia zawodzi
Oko wzrokiem wodzi
Po ścianach, kątach,
suficie
Szuka tych, co siedzą
skrycie
Wyjdą dopiero, gdy
światło zgaśnie
W pokoju obok znowu
coś trzaśnie
Serce zatrzyma się na
sekundę
Choć wiem, że i tym
razem z życiem ujdę
Co chwilę wzrokiem
szuflady omiatam
Ciągle do punktu
wyjścia wracam
Rozglądam się wokół i
dzierżę broń w dłoni
Małe potu krople
spływają po skroni
Z łzami mieszane
moczą mój koc,
A ja tylko spokojnie
chcę przeżyć noc
Ścigają mnie demony.
Czy to prawda, czy zwidy? Widzę je wciąż, w rano, czy w noc. Wtedy jednak są
gorsze, bo gdy ciemność nakarmi mój umysł strachem i zwątpieniem, tedy one
ruszą na łów. Co w nich strasznego? Co mnie przeraża? Może ich siła, a może
budowa. Może boję się samej siebie? Komu mam ufać, gdy własny umysł błądzi? Kim
są i co tu robią? Może to słowa, a może czyny, cienie przeszłości, jej ciemnej
strony. I staram się wytrwać i w boju utrzymać, lecz one nie odpuszczą, na
chwilę, na sekundę, wciąż się opierają. Być może uczuć mi potrzeba, a może
lekarzy, lecz oni już wiedzą, a uczuć nie chce mi nikt dać. Mówią „wytrzymasz”,
mówią „walcz”, ale czy oni je widzą. Nie, dlatego wciąż wierzą, że znikną, że
umrą. Nie znikną, a umrą wraz ze mną. Stworzono mnie z pękniętej formy, a one
biją przez pęknięcia, wnikają i stają się mną. Czy wciąż jestem sobą? Co mi
zostało? Odebrano mi wszystko, i sen, i spokój, a nawet chaos. Co mi zostało?
Czy wciąż jestem sobą? Gdy padniemy do snu, gdzie się znajdziemy?
Nainex
x RSS 2019
Komentarze
Prześlij komentarz