Nowa Era




ROK 2030, 12 LIPCA, ZIEMIA
Nazywam się Lucille Jackson i jestem, a raczej byłam biologiem pracującym dla rządu. 10 lat temu w Afryce odnotowałam pierwszy przypadek ,,rozumnego oka” w królestwie zwierząt. Był nim lew afrykański I01. Nigdy w życiu nie sądziłam, że praca opiekuna safari zmieni się w ekstremalnego tresera. I01 był protoplastą dzisiejszych posiadaczy ,,rozumnego oka”, a minuty, które z nim spędziłam do dzisiaj pozostawiły na moim ramieniu trzy pociągłe rozerwane kaniony. Kiedy początkowo zgłosiłam nienormalne zachowanie u zwierząt, wyśmiano mnie, ale wkrótce nie mówiono już o jednym przypadku, a o milionach w każdej z ras i podgatunków. Było za późno, eksterminacja 45 mld zwierząt nie udała się, a królestwo zwierząt niemalże całkowicie wymazało rasę ludzką. Wciąż zastanawiam się, jak to możliwe. „Rozumne oko”, bo tak pozwoliłam sobie nazwać tą „anomalię” jest niczym innym jak mutacją, eksplozją ewolucyjną u zwierząt. Powoduje ona, że zwierzęta nie tylko posiadają oko charakterystyczne dla ludzkiego, ale także mają niesamowitą inteligencję porównywalną do ludzkiej. W skrócie, jeśli rzucisz w kruka kamieniem, a ten cię nie zaatakuje, to wróci z czymkolwiek co znajdzie- słoniem, tygrysem, koniem lub całym stadem wszystkiego i dopilnuje, by twoja śmierć była powolna i bolesna. To zapewne zemsta za lata niewoli i tortur zdały sobie sprawę, że współpracą są w stanie stłamsić nas trak, jak to zrobiliśmy miliony lat temu. O dziwo zwierzęta nie pożerają już siebie nawzajem, więc jedynym pokarmem pozostały rośliny i ludzie. Każdy broni się czym tylko może, ale wzrost inteligencji to jedynie kropla w morzu zmian, które zaszły w ich organizmach. Jako pracownik rządowy, zostałam natychmiastowo u boku z najważniejszymi w kraju, przetransportowana do tzw. Terranovy, czyli NOWEGO ŚWIATA-kolebki ludzkości. To chwilowo najbezpieczniejsze miejsce na całej Ziemii, gdzie razem z grupką weterynarzy, biologów i resztą mądrych próbujemy już piąty rok skomponować skład leku bądź przeciwciała, które gwałtownie zahamuje mutacje. Udało mi się przekonać prezydenta, a raczej własnego ojca (to była wyjątkowo ciężka walka nawet pomimo tego faktu), że dam radę, więc co jakiś czas wychodzę na ląd i staram się oswoić choćby jedno zwierzę. Do tej pory mam ich dwadzieścia sześć. Jednym z nich jest I04, którego właściciela własnoręcznie zabiłam ołówkiem. Moją agresję spowodowały oczy I04, a dokładniej ich brak. Człowiek z ołówkiem w głowie nazywał się Scott Irvin i jak podawał przed śmiercią, był weterynarzem. Stwierdził, że „wyłupanie oczu było jedyną opcją, by koń przestał być agresywny”. Gdyby dożył tej chwili, zobaczyłby, że agresję wywołał sposób traktowania, nawet bez oczu I04 przechodzi mutację. Poświęciłam wiele czasu, by go oswoić i przekonać, że nie wszyscy ludzie to gnojki. I01 też tu jest. Gdy patrzę jak z miesiąca na miesiąc zmienia się jego ciało i umysł, mam wrażenie, że kiedy robił to człowiek, one musiały czuć ten strach, który teraz czuję ja. Przynajmniej mogę spędzać miły czas z dala od ludzi, a inteligentne zwierzęta zapewniają mi jeszcze lepsze towarzystwo niż niegdyś. Z początku wierzyłam w wynalezienie ,,leku”, ale im dłużej to trwa, tym dalej mi od nadziei. Zawsze wiedziałam, że mój umysł to klątwa, a teraz męczy mnie wyjątkowo mocno. Często zapatrzona w gwiazdy ze szklaneczką Bourbona zastanawiam się, nad sytuacją, w której jesteśmy jako ludzie. Czuję, że to co się stało, nie mogło się dłużej odwlekać. Tak zniszczyliśmy ekosystem, że teraz to on niszczy nas. Przeludnienie, głód, wojny, choroby. To zabrzmi żałośnie i nieprofesjonalnie, ale ludzkość była rodzajem choroby, która męczyła Ziemię. Globalne ocieplenie, powiększenie dziury ozonowej, wyniszczanie lasów. Wirusy działają właśnie w ten sposób. Wyniszczają organizm posiadacza tak długo, aż przeciwciała nie zniszczą wirusa. Może globalne ocieplenie było pewną „gorączką” i tak działało. Zmiana klimatu odbiła się na człowieku tak, jak zwiększenie temperatury ciała odbija się na wrogich cząsteczkach. Niedługo wyruszam w kolejną trasę. Odkryliśmy, że istnieją osobniki, u których mutacja nie wystąpiła prawdopodobnie ze względu „oporności” organizmu. Poszukujemy wombatów. Tak, ostatnią nadzieją ludzkości są te przerośnięte kulki futerka. Prawdopodobnie dzięki kilku badaniom DNA tych krewniaków koali, znajdziemy, co dokładnie zmieniło się w łańcuchach DNA reszty zwierząt. Nie jestem pewna, czy „lek” to aby na pewno dobra nazwa. „Lek na inteligencję”, to raczej nie to, za czym stałyby kolejki w aptekach. To raczej próba kolejnego zniewolenia zwierząt, bo ludziom jest prościej być ślepym na niewygodną prawdę. Mam nadzieję, że ludzkość wyniesie naukę z tej sytuacji. Jeśli jednak nie…i tak nie będzie nas wiele, więc prawdopodobnie następne „incydenty” wyeliminują ludzi. Wciąż jednak wierzę, że ludzkość, która powstanie na ruinach „nowoczesności” będzie nową generacją, która na nowo zdefiniuje człowieka i jego symbiozę z naturą. Oby trupy, na których wybudujemy nowe fundamenty cywilizacji były wystarczająco stabilne. Cieszę się, że żyję w tych czasach ponad wszystko. Wygłaszam swoje ogromne kondolencje dla młodzieży, która być może za pięć czy dziesięć lat będzie się o tym uczyć w szkołach. Jak w końcu nazwiemy tą apokalipsę? Podsumowaniem głupoty ludzkiej?  Jeśli faktycznie uratują nas wombaty, zaapeluję do taty o zmianę flagi Ameryki. Flagą całego świata będzie wombat, a w każdym domu będzie figurka tego futrzaka, którą czcić będziemy na równi Bogu, lub postąpimy „ludzko” i wpadniemy na pomysł pełnego wykorzystania tych istot…To z pewnością skończy się katastrofą, ale kogo obchodzi życie takiej istotki, jeśli w grę wchodzą być może miliony. W końcu nic bardziej nie niszczy człowieka niż pogoń za pieniędzmi. Patrząc na to, co przez te wszystkie lata egzystencji dokonał człowiek, wiadomo, że znowu coś trafi szlag, to jedynie kwestia czasu. Przyszłość zapowiada się zwariowanie, ale może być coś bardziej zwariowanego niż zwierzęta dominujące nad ludźmi?

Komentarze